Poranek bardzo skoczny, bo przy Blues Brothers pakujemy obóz

Kilka słów od Towarzysza Kierownika z rana

Widok na zatokę zapierał dech w piersiach

Ruszamy w drogę, cały czas szlakiem tuż przy morzu

Panorama nadmorskiego szlaku

Mały domek nad brzegiem

Malowniczo przed nami

Malowniczo za nami

        Po kilku kilometrach udaje nam się przebić nad samo morze. Jest to ciekawe doświadczenie, gdy trafia się na odpływ morze odsłania ciekawe przedmioty.
        Znaleźć można wszystko od muszelki po niewybuchy.

Zjeżdżamy kamienistą drogą nad samo morze

Małe bomby i większe pociski odłoniło nam morze

Tutaj pada pytanie: "Miłosz mogę to zabrać?" i tak bojka staje się najcenniejszą pamiątką Grzegorza

        Ten pocisk chciałem zabrać na bagażnik dachowy. Takiej pamiątki nie kupiłbym w żadnym sklepie. Jednak towarzysze przekonali mnie, że mógłby być problem na granicy.

Bombka wielkości piłki

Zbieramy jeszcze trochę muszelek i jedziemy dalej

        Tuż nad morzem przekraczamy również strumyk spływający z głębi półwyspu do morza. Rzeczka tworzy małe wodospady i kaskady tuż przy drodze.

Przed przejazdem

Łagodny przejazd po szerokich płytach

Zdjęcie od strony morza, widać wodospady tuż przy drodze

Panorama z przejazdu

Na samym końcu półwyspu pomnik za poległych żołnierzy

        Poniżej kilka panoram krajobrazów z drogi.

Można się było również powspinać żeby zobaczyć całą okolicę z góry

Panorama pięknego jeziora z wyspą, tuż przy brzegu widać jak pięknie położona jest droga

Kolejne jeziorka wciskające się od zatoki

Na półwyspie praktycznie brak jakiejkolwiek roślinności, skały porastają trawy i spora ilość chrobotka reniferowego

Można znaleźć grzyby większe od głowy

Panorama drogi na jednym z przystanków

Widok na jezioro

        Obiad zjadamy jeszcze w Rosji i popołudniu stawiamy się na granicy. Przejście puste, można by rzec, ruch znikomy. Odprawa paszportowa bardzo przyjemna i do wypełnienia kolejnych kilka ankiet. Urzędnicy dobrze mówiący po angielsku.
        Odprawa celna to już jednak inna historia. Otworzyć i wyciągnąć trzeba wszystko od skrzyń po schowki i kieszenie w samochodzie. Miłoszowi trafiło się odkręcanie tapicerki. Norwegowie tylko machnęli ręką i życzyli nam miłego pobytu.

Nasz pierwszy postój w Norwegii

        Kilka kilometrów od granicy trafiamy na parking i wodospad.

Wodospad tuż przy drodze, szerokie masy spływają wprost pod nogi

Na moście przez kraty widać rzekę, mogą się ugnieść kolana przy takim widoku

        Do późnych godzin jedziemy na północy Norwegii w poszukiwaniu noclegu. Spotykamy nasze pierwsze renifery i nocujemy na małej polance przy jeziorze.

Powitanie od norweskich reniferów późnym wieczorem

Copyright © rosja.ladra.pl 2010, Designed by Ladra WebStudio