Tajga półwyspu Kolskiego cz.1
Po wygodnej nocy w hotelu wracamy rano na nasz zaplanowany szlak. Awaria okazała się niegroźna i rano
szczotki alternatora same się odwiesiły. Tankujemy i robimy zakupy w mieście, a resztę dnia przedzieramy się przez lasy na północ
w stronę Murmańska.
Wracamy na nasz szlak i mijamy ostatnie zabudowania
Pogoda dopisuje, świeci słonko, temp. około 16 stopni
Jeden z pierwszych malowniczych mostków dzisiaj
Po kilkudziesięciu kilometrach robimy przerwę na drugie śniadanie. Tundra bez większych problemów potrafi dać pożywienie. W runie występują liczne gatunki grzybów, mszaków, mchów oraz rośliny z rodziny wrzosowatych: borówka, żurawina błotna, gruszyczka, jagoda.
Malownicze bagna po naszej lewej stronie
Po prawej stronie drugie śniadanie
Sponsorem dzisiejszego drugiego śniadania jest borówka
Grzyby są na każdym kroku
Krótki przystanek pozwala nazbierać kilkadziesiąc sztuk i to nie oddalając się od drogi
Panorama kilka króków dalej na jezioro
Ruszamy dalej
Przejazd po kałużach, muz. Wladymir Tyrapin (kupione u ulicznego grajka w Petersburgu)
Ruszamy dalej by za kilka kilometrów trafić na
opuszczoną dużą drewnianą wioskę rybacką. Jest o niej wzmianka również w przewodniku. Wioska została opuszczona na
początku lat 90tych, nikt nie potrafi podać przyczyny jaką kierowali się uwcześni mieszkańcy zostawiąjąc swoje domy.
Domy, zabudowania gospodarcze, szkoła, wszystko powoli
niszczeje, zarasta i grozi zawaleniem. Wycieczka po wiosce widmo robi duże wrażenie.
Naszym oczom ukazuj się taki widok
Droga biegnie przez środek zabudowań i tutaj obowiązkowy przystanek
Wygląda na zamieszkane, ale tak nie jest
Wioska była malowniczo położona nad jeziorem. W domach można zobaczyć meble, zdjęcia na ścianch, wszystko porzucone w jednej chwili.
W oddali jezioro
Przy wiosce okazuje się, że muszę zmienić tylne klocki w aucie.
Skrzynię serwisową czas otworzyć
Po naprawie i sesji zdjęciowej ruszamy dalej
Im dalej na północ tym większe odludzie, ale spotykamy dwóch sympatycznych Finów na motorach. Wracają z trasy bo most jest nieprzejezdny, a my mamy zamiar tam jechać.
Most wygląda solidnie, ale 5 ostatnich metrów jest zarwanych
Po lewej stronie już wyjeżdżony objazd przez rzekę
Grzegorz sprawdzi głębokość
Jest około pół metra i sporo kamieni, jak dla nas do przejechania
Fotografowie i kamerzyści na start
Przejazd Miłosza, muz. Wladymir Tyrapin (kupione u ulicznego grajka w Petersburgu)
Marek woduje jako drugi
Ja jak zwykle rola trzecioplanowa:)
Przejazd Marka i mój, muz. Wladymir Tyrapin (kupione u ulicznego grajka w Petersburgu)
Klasyczny już punkt programu, czyli obiadek nad jeziorem.
Trafia nam się trochę odkrytego terenu
Malownicze jeziorko nieopodal
Towarzysz kierownik i dwóch wiernych giermków
Po obiedzie mijamy kolejne piękne krajobrazy.
Dalsza droga prowadzi mniej lub bardziej usianymi kałużami drogami. Im bliżej popołudnia tym leśne dukty stają się bardziej niedostępne i usiane niespodziankami.
Ogromne kałuże na naszym kursie
Prawdziwki przy samej drodze
Chwila odpoczynku i jedziemy dalej
Kolejne sadzawki
Nawet nie można mieć chwili prywatności:)
Im dalej tym ciężej
Leśne drogi obfitują w bardzo duża ilość kamieni, mniejszych i większych. Część z nich schowana jest pod wodą sadzawek i bardzo łatwo o zniszczenie ogumienia.
Miłosz przecina tylną oponę
Szybka zmiana koła
Zmieniamy jedno koło, a pod wieczór zmiana koła z przodu dopada i moje auto, na szczęście opona jest cała.
Próba przejechania bokiem kończy się osunięciem
Marek na kinetyku, muz. Wladymir Tyrapin (kupione u ulicznego grajka w Petersburgu)
Potem już kilka metrów dalej rozbijamy obóz. To jest jedna z najzimniejszych nocy jakie doświadczyliśmy, temperatura oscylowała w okolicach zera. Jakiś taki mikroklimat był...
Obóz
Copyright © rosja.ladra.pl 2010, Designed by Ladra WebStudio