Monika zaprasza na kawę

A kawa w takim plenerze smakuje wyjątkowo

        Po śniadaniu ruszamy w drogę od tej chwili poruszamy się cały czasu tuż przy morzu.

Droga cały czas prowadzi na granicy uskoku, gdzie kilka metrów niżej jest morze

Humor dopisuje, pogoda ładna, ale wietrznie

Mijamy jakieś rybackie szopy, których przeznaczenia nie znam

Przystanek na małym wzgórzu

Land Rovery z zielonego wzgórza

Widok z profilu

Zdjęcie na tapetę

        Po kilku kilometrach zbaczamy z drogi. Łagodnym zjazdem dojeżdżamy wprost na plażę i tu się zaczyna zabawa.

Jedziemy samym brzegiem po falach

Tutaj narodził się pomysł, aby się wrócić i nagrać minutkę filmiku z tego przejazdu

Nasze podłogi w autach nam tego nie wybaczą

Przejazd brzegiem morza, muz. Wladymir Tyrapin (kupione u ulicznego grajka w Petersburgu)

Koniec dnia na planie filmowym i ruszamy dalej

Odtwórca roli trzecioplanowej

Wracamy na naszą wcześniejszą drogę

        Jadąc dalej docieramy do miejca, gdzie nie da się przejechać. Ujście do Morza Białego rzeki War-zugi. Jest tutaj w połowie opuszczona wioska rybacka i małe cmentarzysko łodzi.

Za łukiem w prawo War-zuga wpada do morza

Zaparkować przy Aurorze - bezcenne

Stoi tu też kilka wozów wojskowych, Land Rover może tutaj śmiało dorównać

        Po drugiej stronie brzegu leży Ust'je Warzugi, gdzie mieszka tylko jedna rodzina. Dalej, do rozrzuconych w tundrze osad, dostaniemy się tylko helikopterem. Jesteśmy na prawdziwym krańcu cywilizacji.

Panorama ujścia War-zugi do morza

Panorama naszych aut przy brzegu

        War-zuga jest jedną z większych rzek na półwyspie Kolskim. Jej ujście jest bardzo szerokie i falowate przez to rzeka nanosi bardzo dużo piasku. Jest tutaj około 10km2 piaskowej pustyni.

Pustynia na kole podbiegunowym

Fotografowie na start

        Jesteśmy na piaskowej pustyni na kole podbiegunowym! To chyba jedyne takie miejsce na świecie. Powstało po wycięciu tajgi, która osłaniała wieś przed piachem nanoszonym z jednej strony przez rzekę, z drugiej przez morze.

Można bić rekordy prędkości

Sceneria pustynna aż trudno uwierzyć

        Ruszamy na północ i po kilku kilometrach leży wioska Kuzomen. Są to również w dużej mierze opuszczone rybackie zabudowania.

        Piach wdziera się do wioski, mimo programów ratunkowych, np. nasadzaniu świerka. Miejscowi mówią, że bywają tu prawdziwe burze piaskowe!

Wioska położona jest bezpośrendio na piasku

Niszczejące niezamieszkałe domy

Jedna z bocznych dróg prowadzi na tereny starego cmentarza

        Cmentarz na tym terenie jest dla nas zaskakującym zjawiskiem. Krzyże i groby wprost na piasku, wszystko niszczeje, niedoglądane pozostawione samemu sobie.

Pierwsze kroki wśród krzyży

Większość nagrobków ma zdjęcia

        We wsi największe wrażenie robi właśnie piaskowy cmentarz. Część nagrobków tonie w wydmach, w wielu miejscach widać zawartość grobów. Kuzomen to świat na opak - przyroda odkopuje martwych, zasypuje żywych.

Panorama cmentarza tuż przy wiosce

Ciekawe ile jeszcze nagrobków pochłonęła natura

Wojskowy z początków II Wojny Światowej

        Opuszczamy cmentarz i wioskę, ale jeszcze na koniec do auta postanawiają zajrzeć nam koniki.

Ruszamy spod cmentarza

A na skrzyżowaniu piękne siwki

Konie kto ich nie kocha

Dzień dobry, jest suchy chleb

Zamieszkałe domostwo

Żegnamy wioskę i dalej na północ

        Na północ jedziemy jeszcze tylko kilka kilometrów po piaskach i zmieniamy krajobraz na leśne szutry. Kierujemy się do miasta Warzuga, jest to nasz ostatni punkt odwiedzin na wschodzie półwyspu Kolskiego.

Zaraz jak kończą się piaski, dopada nas krótka ulewa

        Warzuga, najstarsza rosyjska osada (pojawia się w cerkiewnych raptularzach w 1466 r.), leży w głębi lądu nad dzielącą ją na dwie części rzeką o tej samej nazwie.

Wjazd do Warzugi

        Tu znajduje się najstarszy zachowany budynek na Półwyspie Kolskim - cerkiew Zaśnięcia Matki Boskiej z 1674 r. zbudowana bez jednego gwoździa!!!

Cerkwi nie sposób przeoczyć

Trwają tu również prace konserwatorskie

Aż trudno uwierzyć, że nie użyto tu gwoździ

Obok jeszcze mała kapliczka

Panorama rzeki tuż za cerkwią

Codzienne życie mieszkańców

Panorama całego miasta z pobliskiego wzniesienia

Opuszczamy malowniczą wioskę

        Wracamy kilkadziesiąt kilometrów żeby przebić się znowu na północ w kierunku Murmańska.
        Nie odmawiamy sobie jednak przejazdu plażami Morza Białego i tu niespodzianka, trafi nam się odpływ.

Może cofa się odkrywając liczne wysepki o prawie 1,5km

Panorama naszych aut w głębi morza

Chwila na zbieranie muszelek

To stworzonko się spóźniło

Kolejne zdjęcie grupowe

        Jeździmy w 20cm warstwie morskiej wody, nasze podwozia nam tego nie wybaczą.

Panorama aut przy granicy załamywania się fal

        Poza kierowcami wszyscy wskaują na bagażniki dachowe i dosłownie przedzieramy się przez morze.

No to płyniemy

Motorówki marki Land Rover

Zabawa po pachy, albo raczej łydki

        Po takiej myjni wyjeżdzamy losowo na brzeg i próbujemy przebić się do jakiejś utwardzonej drogi. Mijamy również małą cerkiew, której panorama poniżej.

Cerkiewka tuż nad brzegiem morza

        Obieranie drogi po linii prostej od morza nie kończy się dla nas tak łatwo. W mokradłach unieruchamiamy wszystkie auta i walczymy do późnego popołudnia żeby się uwolnić.

Błoto jako pierwszego unieruchamia Miłosza

Wygląda niegroźnie, ale tylna oś wklejona

Po kilku szarpnięciach wychodzi do tyłu

Szukamy innego objazdu

Miłosz wklejony dalej na łące, ja grzęznę w drodze na ratunek

Trawy kryją miekką stronę mocy

Monika muśnięta błotkiem

Na koniec wkleja się Marek gdy próbuje mnie wyrwać

        Żeby się wydostać walczymy kilka godzin i w końcu przedzieramy się na drogę utwardzoną. W trakcie oględzin okazuje się, że chyba zepsuły się szczotki alternatora u Miłosza, bo nie ma ładowania.

Nasze ostre wejście na twardy grunt

        Postanawiamy na noc wrócić do cywylizacji do Kandalakshy, zanocować w hotelu i rano poszukać elektryka.

Po takich zmaganiach w terenie piwko w hotelu relaksuje wszystkich

        Nocowanie w hotelu jest również ciekawym doświadczeniem. Hotel w centrum miasta na ponad 50 pokoi jest swoistym skansenem. Wszystko jakby ktoś cofnął czas o 20 lat, meble, tapety, wyposażenie.
        Co ciekawe na każdym piętrze jest dozorca, który wydaje klucze, w recepcji nic nie dostaniemy od razu. Wszystko jest notowane w dziennikach, kto ile razy schodzi i wchodzi, ot taka nikomu niepotrzebna robota.

Stanowisko biurowe na korytarzu naszego piętra

W pokoju

Radiowęzeł

Łazienka

Prysznic bez zasłonki

Za to wszystko nie zapłacisz kartą Master Card :)

Copyright © rosja.ladra.pl 2010, Designed by Ladra WebStudio