Śniadanko

Pakujemy obóz i w drogę

Jeziorko przy naszym biwaku, miejsce na wędkowanie idealne

        Po drodze mijamy malowniczą wioskę rybacką, postanawiamy tam zajechać i zrobić drobne zakupy ze świerzych warzyw.

Panorama wioski po drugiej stronie jeziora

Pierwsze zabudowania

Życie płynie tutaj bardzo powoli

Malutki sklep spożywczy

Pies towrzyszy człowiekowi tutaj bardzo często i nie szczeka na nieznajomych

To chyba stali klienci

Opuszczamy wioskę

Ostatnie skrzyżowanie

        Po drodze zatrzymujemy się znowu przy drewnianym mostku w bardzo malowniczych okolicznościach.

Konwój stop

O trzech takich co zjeździli Karelię

Panorama widoku jaki mieliśmy z mostku

        Znowu przy jeziorze widać wioskę rybacką, do niej również postanawiamy zawitać.

Wioska w powiększeniu obiektywu

Witają nas puszczone w samopas zwierzęta

Zabudowania i przy każdym domu można zobaczyć jak suszą się sieci

Wszystko biega bez nadzoru

Parkujemy i idziemy obejrzeć linię brzegową

Zejście w stronę jeziora

Chwilę kręcimy się po nabrzeżu

Piękny krajobraz

Zabudowania tuż przy jeziorze

Panorama nabrzeża

        Opuszczamy wioskę i tuż za nią trafiamy na małą cerkiewkę i cmentarz wśród drzew.

Żegnamy wioskę

Przystanek przy cmentarzu

Malutka drewniana cerkiew

        Jedziemy dalej i kolejny przystanek robimy na nasypie rozdzielającym dwa jeziora, przez który prowadzi nasza droga.

Chwila na zdjęcia

Panorama - strona lewa

Koniec postoju, ruszamy dalej

        W dalszej części dnia mijamy kolejne bagna

Mostek przy bagnach

Panorama bagienka po prawej

Ostatnie spojrzenie i w drogę

Widok od prawej strony mostu

        Zgodnie z tradycją obiad nad jeziorem, ogromnym, oraz okazja aby się popluskać.

Parkujemy na kawałku kamienistej plaży

Panorama jeziora

Woda coraz zimniejsza, ale to nam nie przeszkadza

Obiadek

Joga po obiedzie

Opuszczamy jezioro i tu ostatnia panorama

        Najedzeni ruszamy dalej, ale nie długo przychodzi nam się cieszyć za kierownicą. Podążamy starym szlakiem poprowadzonym przez torfowiska. Droga nieuczęszczana, zgniłę belki chrupią nam pod kołami.
        Na końcu okazuje się, że nie ma mostu, na który bardzo liczyliśmy i tak zabieramy się do pracy.

Droga po torfowisku, tylko po belkach

Każde kolejne auto niszczy ostatnie podkłady z belek

15sek filmiku z przejazdu po torfowisku, muz. Wladymir Tyrapin (kupione u ulicznego grajka w Petersburgu)

Trzeba było uważać gdzie się zatrzymywać, bo można było już się nie wyrwać z belek

Tu mi auto już nie wyskoczyło z dołka i trzeba było zrobić drugie podejście

Po kilka kilometrach droga się kończy

Idziemy zobaczyć co nas czeka

Pozostałości niegdysiejszego mostu

        Ambicja nie pozwala nam się wycofać i postanawiamy odbudować most. Przydają się wodery i pasy, jednak po przeniesieniu kilkudziesieciu belek z drogi padamy z sił. Jest już popołudnie i stwierdzamy, że nam się nie uda. Zawracamy na milimetry i wracamy.

Wodery i piła motorowa idą na pierwszy ogień

Odpusczamy, a tu panorama rozlewiska, nad którym chcieliśmy przejechać

        Przy rozlewisku straciliśmy dużo czasu i energii. Po wycofaniu się z torfowisk szukamy noclegu i tradycyjnie już robijamy się nad jeziorem. Rozpalamy ognisko i wszystko kończy się dobrze.

Łąka nad jeziorem

Panorama obozu

        Dość szybko robi się zimno, więc wcześniej kładziemy się spać...

Copyright © rosja.ladra.pl 2010, Designed by Ladra WebStudio